Mroczna. brutalna. zaskakująca. powieść Aleksandry pilch nie pozwoli ci zasnąć.Trudno jest przeżyć, gdy wszyscy próbują cię zabić.Dalillah Roy jako jedyna ocalała z eksterminacji sabatu Krwi. Bezlitośni zmiennokształtni podążają jej tropem od miesięcy, a zmęczona dziewczyna już prawie się nie łudzi, że uzyska gdzieś wsparcie. Gdy zostaje porwana przez fałszywego księdza i wyszczekanego Omegę, musi dokonać wyboru: przeczekać w ukryciu do końca wojny domowej czy stanąć do walki, żeby się zemścić?
Z recenzją tej książki wolałam troch odczeka, ponieważ niewiele pozytywnego miałam o niej do napisania po jej skończeniu. Tygodnie minęły, a ja dalej uważam, że najlepszym jej elementem jest okładka, którą zaprojektował Dominik Broniek.
Historia na pierwszych stronach zapowiada się dość obiecująco. Przedstawia życie Dalillah Roy ostatniej ocalałej sabatu Krwi. Dziewczyna żyje w ciągłym biegu, cały czas ucieka, nie ma w nikim oparcia, nie zatrzymuje się nigdzie na dłużej, ponieważ cały czas czuje za sobą oddech oprawców, którzy nie spoczną póki nie dołączy do swojej rodziny i sabatu. Pewnego dnia zmęczona daje się osaczyć i wpada w ręce nieznajomych. W jej świecie nie dzieje się dobrze. Sabaty są podzielone, rasy patrzą na siebie wilkiem. Główna bohaterka dostała wybór może dołączyć do przewrotu, którego częścią był jej sabat lub dalej samotnie uciekać.
Przez długi czas miałam dylemat, zastanawiałam się czy kreacja bohaterów jest gorsza od dialogów, czy na odwrót. Doszłam do wniosku, że beznadziejne są dialogi, ale nie zmienia to faktu, że kreacja bohaterów nie zachwyca.
Dalillah zwana Dalią nie irytowała mnie cały czas, a tylko momentami.Jest to postać, za którą ma podążać czytelnik, a jest po prostu nudną i bezbarwną postacią. Zawsze była wykluczana przez to do jakiego sabatu należała. Schematyczna typowa nastoletnia bohaterka, która ma stać się opus magnum tej historii.
Sam to przywódca, który wszystkich jednoczy i stara się ocalić ten świat. To postać, która jednocześnie roztaczać ojcowską aurę opiekuństwo i kochanka w stosunku do naszej czarownic, więc pojawia się tu już pewna niezręczność i kłopotliwość nieznacznego wątku romantycznego.
Ogólnie główni bohaterowie byli mi obojętni, bardziej ciekawa była bohaterów szarej strefy i zmęczonego Furitha, a nawet większą sympatią dążyłem już uzależnionego staruszka, który miał swoje momenty mędrca.
Dialogi były bardzo sztywne i toporne. Nie mam tutaj na myśli zwrotów, które zostały wymyślone w ramach realiów tego świata, jak: ,,święta posoko” , ,,o kwi słodka” itp., a normalne dialogi.
Tempo akcji jest bardzo szybkie, dzięki czemu całą książkę czyta się błyskawicznie( jeśli przymknie się oko na wady), ale w przebiegu fabuły da się zauważyć pewien schemat. Dochodzi do konfrontacji, póżniej leczą się i naradzają, po czym ruszają zaatakować i uciekają do nowej kryjówki. Pomimo brutalnych scen, rozlewu krwi, tortury i dotkliwych tragedii rodzin autorce nie udało się uchwycić grozy i dramatu sytuacji. Krwawe fragmenty w tej książce są czymś pospolitym, więc często nie wybrzmiewają odpowiednią.
Podobnie jest z zakończeniem, które jest dość rzadkim rozwiązaniem w książkach fantasy dla młodzieży i niektórych może zaskoczyć, ale nie ma w nim ładunku emocjonalnego.
,,Ostatnia z Krwi” osadzona jest w Ameryce Północnej, więc świat przedstawiony nie jest rozbudowany i szczegółowo opisany, choć ma barwnych mieszkańców. Oczywiście społeczeństwa magicznych istot ukrywają się przed zwykłymi mieszkańcami. Watahy zmiennokształtnych, sabaty czarownic i rodziny wampirów żyją zazwyczaj w swoim kręgu.
Na etapie zapowiedzi książki Aleksandry Plich byłam jej bardzo ciekawa. Ciekawość z czasem przerodziła się w rozczarowanie, ponieważ jest w ,,Ostatniej z krwi” kilka elementów świeżych i oryginalny, jednak interesujący pomysł psuje słabe wykonanie. Mnie ta książka nie przypadła do gustu, ale może wy znajdziecie w niej coś dla siebie.
Szkoda, że książka Cię rozczarowała. Nie są to moje klimaty czytelnicze.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie przypadła Ci do gustu. Ja póki co nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńSzkoda czasu na niedopracowane książki, ale nie zawsze intuicja nam podpowiada, że nasz wybór ksiązki na spotkanie nie należy do najcelniejszych.
OdpowiedzUsuńMi się całkiem podobała, a miałam przyjemność przeczytać jeszcze przed korektą i redakcją :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jesteś zawiedziona tą powieścią.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tym gatunkiem no i jest to też książka dla młodzieży także nie dla mnie ale mogę podrzucić siostrzenicy
OdpowiedzUsuńNie mam czasu na średnie lektury, więc odpuszczę sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka Ci się nie spodobała, obawiam się, że u mnie mogłoby być podobnie, dlatego raczej po nią nie sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńOkładka faktycznie zachęca do przeczytania, szkoda że dalej już nie jest tak dobrze.
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco.
OdpowiedzUsuńFantasy to nie moja bajka :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię fantastykę, ale tę sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy podobną opinię na temat książki. Zwróciłaś uwagę na ważny aspekt, czyli jakie relacje tak naprawdę łączyły Dalie i Sama. Nie potrafię tego określić. Myślę, że Thomas miałby sznase być w miarę dobrym bohaterem gdyby nie ten wątek z jego przeszłości, jak stał się furią.. Tego było już dla mnie za dużo. w sensie tak jakby autorka chciała na siłę wywołać u czytelnika smutek i współczucie.
OdpowiedzUsuń