Tess Sharpe
Tłumaczenie: Michał Zacharzewski
Wydawnictwo W.A.B.
Seria: Neony
Liczba stron: 384
Data premiery: 09.08.2023
Opis
Penny i Tate zawsze miały trochę na pieńku. Z kolei ich matki są najlepszymi przyjaciółkami. Kiedy matka Penny decyduje się zostać dawczynią wątroby dla mamy Tate, relacja córek przechodzi w kolejną fazę.
Penny i Tate zawierają pakt: będą grać do jednej bramki. Postarają się nie tworzyć dram i wspierać matki w tym trudnym czasie. To wszystko prowadzi do jednego. Do tego, ze
Sześć zabawnych faktów o Penny i Tate:
1. Znają się od zawsze.
2. Ich mamy się przyjaźnią
3. Penny i Tate zdecydowanie nie przyjaźnią się.
4. A jednak wciąż prawie się całują.
5. Nie rozmawiają o tym.
6. Z powodu mam wkrótce zamieszkają razem.
Ale kiedy prawie zamienia się w mam na sobie twój błyszczyk, Penny i Tate nie pozostaje nic innego, jak tylko zmierzyć się z rzeczywistością.
Penny i Tate zawsze miały trochę na pieńku. Z kolei ich matki są najlepszymi przyjaciółkami. Kiedy matka Penny decyduje się zostać dawczynią wątroby dla mamy Tate, relacja córek przechodzi w kolejną fazę.
Penny i Tate zawierają pakt: będą grać do jednej bramki. Postarają się nie tworzyć dram i wspierać matki w tym trudnym czasie. To wszystko prowadzi do jednego. Do tego, że dziewczyny prawie się całują. A potem znowu. I jeszcze raz… prawie.
I za każdym razem ignorują ten „prawie” pocałunek. Każdy z kolejnych sześciu.
,,- Rysy nadają im charakteru. Nic w życiu nie jest gładkie."
,,Six times we almost kissed (and one time we did)" Tess Sharpe ma w założeniu wszystko, co składa się na dobrą powieść młodzieżową, a jednak po jej skończeniu miałam wrażenie, że czegoś mi w niej brakowało. Potrafię to zidentyfikować. Brakowało, emocji. Co może wydawać się dziwne, biorąc pod uwagę całą fabułę książki, ale ewidentnie nie wystarczy tylko wpleść do swojej książki trudnych i wrażliwych tematów. Emocji brakowało zwłaszcza w relacji głównych bohaterek. Przez to cały ich związek wypada płasko.
Opis książki bardzo niewiele zdradza z całej fabuły. Penny i Tate z pozoru nie przepadają za sobą. Znają się od zawsze, ponieważ ich mamy są najlepszymi przyjaciółkami, więc siłą rzeczy spędzają ze sobą sporo czasy. Ich stosunek do siebie zmienia się, gdy mama Penny oznajmia, że zostanie darczyńcą organów dla Anny, mamy Tess.
Podobają mi się kreacje bohaterów. Nie są idealnie, mierzą się z nieprzepracowanymi traumami i innymi przeciwnościami losu. Postacie są irytujące, ale jest to zamierzony efekt, a nie przypadek, więc wypada to naturalnie i nadaje powieści realizmu.
Niestety z wszystkich postaci okazało się, że najmniej interesujące są główne bohaterki. Penny i Tate są do siebie podobne, ale różni je podejście do życia. Doceniam jednak, że Tess Sharpe przedstawiła je w sposób realistyczny. Autorka więcej uwagi poświęciła Penny i przedstawieniu jej historii przez co można odnieść wrażenie, że Tess Sharpe nie do końca wykorzystała potencjał tkwiący w postaci Tate.
,,Six times we almost kissed (and one time we did)" są dwie osie fabularne, przeszłość i przyszłość, które się wzajemnie przeplatają i uzupełniają. Narracja jest pierwszosobawa z perspektywy głównych bohaterek. Tess Sharpe nie spieszy się z opowiedzeniem tej historii.
Oprócz relacji dziewczyn ważnym wątkiem tej historii jest motyw choroby i poczucia straty, pod które ułożone jest całe życie bohaterów. Relacje pomiędzy nimi są ciekawie zarysowane. Zwłaszcza na linii matka- córka.
Problemy, które na papier przelała autorka są trudne i wymagają wrażliwości. W założeniu ich samo wprowadzenie do fabuły ma wywołać konkretne emocje i relacje u czytelnika, ale w tej książce wygląda to na tani chwyt, ponieważ zabrakło ich dobrej podbudowy. Nie pomaga również fakt, że Tess Sharpe ma problem z utrzymaniem z napięcia, a klimat i nastrój książki nie koresponduje często z lekkim stylem. Szczególnie widać to na wątkach drugoplanowych postaci, które nie mają konkluzji. Prowadzą donikąd. Są tylko po to, by historia była bardziej urozmaicona poprzez wprowadzenie przyjaciół.
Książka napisana jest językiem potocznym. Zdania są krótkie. Do tekstu włączone są wiadomości graficzne w formie smsów.
Chciałabym, żeby książka ,,Six times we almost kissed (and one time we did) podobała mi się bardziej. Chciałabym być bardziej zaangażowane w relacje Penny i Tate. Pomimo moich uwag muszę przyznać, że powieść nie jest złą książką. Świetnie, że promuje dbanie o zdrowie psychiczne, chodzenie na terapię, ale pozostałe kwestie powinny zostać lepiej przedstawione. Ma potencjał i sporo dobrych momentów, ale nie do końca była to satysfakcjonująca lektura.
Współpraca: W.A.B
Mimo twoich uwag, mam zamiar przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńLubię pierwszoosobową narrację, ale raczej nie skuszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńOpis książki jest ciekawy. Mam ochotę przeczytać, ale nie wiem, czy mi się spodoba. Głównie przez ten motyw przeszczepu wątroby, bo z tego co wiem, to zwykle organ pobiera się od zmarłych, a nie od żywych. To oznacza, że mama jednej z bohaterek umiera? Czy autorka pisała o czymś, o czym nie zbyt wiele?
OdpowiedzUsuńRaczej nie zdecyduję się na lekturę ;<
OdpowiedzUsuńBrzmi nieźle ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że zauważyłaś w niej pozytywne elementy
OdpowiedzUsuńpo opisie ewidentnie średnio dla mnie. Brak emocji bohaterek to nuda;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że potencjał tej książki nie został należycie wykorzystany. Ja raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńRaczej nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńKsiążka nawet mnie zaciekawiła :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Brzmi nawet ciekawie, ale póki co nie planuję czytać tej książki 😊
OdpowiedzUsuńtym razem podziękuję
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic podobnego, więc może się skuszę.
OdpowiedzUsuń