,,Przyjazd do luksusowego hotelu w Maine obudzi wspomnienia, które zagrożą wszystkiemu, co w życiu cenisz...
Claire Dellamare przyjeżdża do hotelu Tourmaline na wyspie Folly Shoals w stanie Maine na spotkanie biznesowe z ojcem, dyrektorem generalnym ich firmy. Kiedy zaczynają nawiedzać ją dziwne wspomnienia, dowiaduje się, że w 1989 roku zaginęła podczas swoich czwartych urodzin organizowanych właśnie w tym hotelu. Odkrywa także, że rok później pojawiła się w tym samym miejscu z karteczką przypiętą do sukienki. Nikt nie wiedział, gdzie Claire spędziła tamten rok, a ona sama w ogóle nie pamięta, że kiedykolwiek zaginęła.
Luke Rocco stracił matkę w równie niewyjaśnionych okolicznościach, w tym samym czasie, kiedy porwano Claire. Gdy przypadkowe spotkanie ujawnia to niezwykłe powiązanie między nimi, Claire i Luke postanawiają razem odkryć prawdę o wydarzeniach tamtego osnutego tajemnicą roku.
Gdy na granicy jej świadomości pojawiają pojedyncze przebłyski wspomnień, które ze wszystkich sił jej rodzina stara się wymazać, a morderca depcze jej po piętach, życie Claire staje się zależne od tego, czy uda jej się rozszyfrować zagadkę z przeszłości. Ktoś, a być może każdy, skrywa przed nią jakiś sekret i Claire gotowa jest zrobić wszystko, żeby prawda ujrzała światło dzienne.''

Na pewno znacie kilka książek, po które sięgnęliście i nie mogliście się od nich oderwać póki nie skończycie. Tak jest w moim przypadku z książką ,,Hotel nad oceanem'', która zaczyna intrygować już od pierwszej strony prologu, aż do ostatniego rozdziału. Historia przedstawiona przez autorkę skupia się na młodej kobiecie, która dołącza do swojego ojca w Maine gdzie przed laty obchodziła swoje czwarte urodziny o czym kompletnie nie pamięta, a jej rodzice niechętnie wracali do tego miejsca jak i feralnych. Jej losy splotły się z tajemniczym zniknięciem matki Luke. W międzyczasie wychodzą sekrety ojca głównej bohaterki, które miały wpływ na całe życie jego bliskich jak jak i niektórych mieszkańców. Jest to ciekawy kryminał, który nie bałabym się również określić dramatem.

Główni bohaterowie są w miarę ciekawie przedstawieni, a i o drugoplanowych możemy coś powiedzieć. Dobrym tego przykładem jest babcia Emily, która co prawda jest postacią epizodyczną, jednocześnie nie jest pozbawiona charakteru.

Clarie to młoda, ambitna, wykształcona kobieta, która zawsze dąży do obranego celu. Przez tajemnice swojej rodziny czuje się okłamywana, co pozwala autorce pokazać ją również jako wrażliwą kobietę, a przede wszystkim silną postać.
Gdybym napisało o Luke, że jest typowym obiektem miłosnym byłoby to krzywdzące, bo mi przede wszystkim w pamięci zapadł jako dobry i opiekuńczy brat, co trochę dziwne, bo więcej scen ma jednak z Clarie. Przy tym wszystkim jest miły i pracowity.
Kate poznajemy w dość nieciekawym momencie jej życia. Jest załamana. Podejmuje decyzję, które jeszcze bardziej ją rozdzielają. Jej rodzice nie ułatwiają jej niczego przez co jeszcze bardziej czuje się zagubiona.

Colleen Coble  niejednokrotnie bawi się czytelnikiem. Niby pozwalając mu się domyślić co się dzieje, kto kim jest, ale tak naprawdę zwodzi, choć nie ukrywam, niektórych rzeczy można się domyślić.

Chociaż akacja książki dzieje się w jednym miejscu to autorka zabiera nas w przeróżne jego zakątki bardzo dobrze je przedstawiając. Ma bogate słownictwo, które sprawia, że jej opisy ożywają  w wyobraźni czytelnika. Dialogi między bohaterami są świetnie poprowadzone. Są naturalne, nie wymuszone.
Buduje akcję stopniowo od pierwszych stron, przeplatając ją trochę z lżejszymi wątkami, podobnie jest z relacjami między bohaterami. Nie biorą się one znikąd. Autorka nakreśla je od początku do końca. I tylko w relacji Clarie i Luke czułam, że ich związek jest wymuszony przez przyjętym schemat. Poza tym motywację bohaterów są uzasadnione czego często brakuje w tego typu książkach.

,,Hotel nad oceanem'' to dobry kryminał, z wartką akcją i ciekawymi postaciami. Idealna na wakacje i nie tylko.