Julia M. Maj
Wydawnictwo Grupa Wydawnicza Relacja
Data premiery:07.05.2025
Liczba stron: 288
Mocny i wciągający debiut. Zaskakująca fabuła, rodzinne napięcia o krok od wybuchu i słowa, których kiedyś zabrakło, a teraz nikt ich nie usłyszy. Czy na pewno?
Witold nie żyje. Nie pamięta, jak umarł, nie wie, dlaczego wciąż siedzi w swoim ulubionym fotelu, ale jedno jest pewne – nie żyje. Jako że nie ma nic lepszego do roboty, zaczyna wspominać przeszłość. Wiódł przecież miłe, spokojne, uporządkowane życie. Czy na pewno?
Zapłakana żona tuż obok niego, rodzice, znajomi – wszyscy oni nieświadomie odsłaniają Witoldowi kawałek prawdy o nim samym, rozdrapując dawne rany. Witold tymczasem desperacko próbuje nawiązać jakikolwiek kontakt z otoczeniem, obawiając się nie tylko tego, że ktoś na nim w końcu usiądzie, ale że zostawi po sobie niezbyt przyjemne wspomnienia. Był przecież dobrym mężem, spokojnym synem i porządnym obywatelem. Czy na pewno?
Błyskotliwy i brawurowy debiut, który trochę bawi, trochę śmieszy i zostawia z refleksją, że śmierć może nie zawsze jest końcem wszystkiego, ale też nie warto z tego powodu ze wszystkim zwlekać, póki nie nadejdzie.
Nie ukrywam, że tytuł, jak i szata graficzna debiutanckiej powieści Julii M. Maj - ,,O pięciu osobach, które odwiedziły moją żonę" skojarzył mi się z serią ,,Zanim wystygnie kawa" Toshikazu Kawaguchi. Można w niej również doszukać się odwróconych mechanizmów fabularnych znanych z ,,Opowieści wigilijnej" Charlesa Dickensa. Wszystkie te książki pozostawiają czytelnika z refleksją o życiu, śmierci i naszych codziennych wyborach.
Witold jest zdezorientowany. Umarł, ale nie wie w jaki sposób. Nie odszedł, ale może tylko siedzieć w swoim ulubionym fotelu, z którego obserwuje toczące się dalej życie. Przysłuchuje się rozmową swojej żony z tytułowymi gośćmi. Każde odwiedziny i dyskusje podczas nich przeprowadzone prowadzą do dłuższych wspomnień i rozważań nad ważnymi wydarzeniami minionych lat Witolda.
To właśnie wokół Witolda toczy się cała historia. Z jednej strony główny bohater nie dał się poznać, jako narrator niewiarygodny, ale nie był też dobrym obserwatorem za życia i bywał stronniczy w ocenie niektórych, a wobec innych wyrozumiały.
Reszta postaci stanowi zbiorowisko znanych typów osobowości osób starszych. Jest w ich kreacjach pewna naturalność i autentyczność, ale nie są zbyt rozbudowani. Marzenia i problemy, z którymi mierzą się, są uniwersalne dla ludzi z ich pokolenia.
Za to na kartach powieści miasto Złoczew staje się ważnym bohaterem wydarzeń. Autorka idealnie oddaje małomiasteczkowy klimat i realia życia w miejscu, w którym każdy każdego zna. Z kolei rozmowy żony i wspomnienia Witolda pozwalają dobrze zilustrować zachodzące na przestrzeni dekad zmiany kulturowe i społeczne. Autorka porusza także niektóre problemy, które do niedawna jeszcze były tematem tabu, ale krótka forma jej debiutanckiej książki nie pozwala w pełni ich rozwinąć.
Ciekawie natomiast wypada relacja między głównym bohaterem, a jego żoną. Ich różne oczekiwania i oceny wspólnej drogi.
Narracja powieści jest jednostajna. Dialogów jest bardzo mało, przeważa strumień świadomości głównego bohatera, który podkreśla emocje i liczne tematy społeczne. W książce ,,O pięciu osobach, które odwiedziły moją żonę" nie ma dużego rozwoju wydarzeń, ale autorka na ostatnich stronach wprowadza trochę popularniejsze motywu z powieści o duchach i stracie. Nie brakuje ciekawych momentów i błyskotliwego humoru. Pomimo delikatnego realizmu magicznego to dużym atutem książki ,,,O pięciu osobach, które odwiedziły moją żonę" jest jej autentyczność.
Powieść ,,O pięciu osobach, które odwiedziły moją żonę" Julii M. Maj jest dobrze napisaną książką i w porządku debiutem, ale przez obraną formę przedstawiona historia nie do końca ze mną rezonuje. Autorka sięgnęła po uniwersalne tematy, dzięki temu sama historia może trafić do wielu osób. To opowieść o spełnionym życiu, ale także straconych marzeniach. Maj udało się uchwycić różne oblicza życia w jego skrajnościach.
Współpraca reklamowa (barter) : Grupa Wydawnicza Relacja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz