Czy Jack i Adaira spotkają się ponownie, a między wrogimi klanami i duchami zapanuje pokój? Oszałamiające, chwytające za serce i pochłaniające bez reszty zakończenie dylogii Żywioły Cadence.Na wyspie Cadence, dwieście lat temu podzielonej przekleństwem krwi na dwie części, dzieje się coraz gorzej. Panująca do tej pory chwiejna równowaga wydaje się ulotna niczym wiatr.Pogrążony w rozpaczy Jack Tamerlaine, bard Wschodu, tęskni za ukochaną Adairą i nie znajduje pocieszenia ani w muzyce, ani w rodzinie. Jego przyszłość jest niepewna, zwłaszcza że Bane, okrutny król północnego wiatru postanawia pozbyć się go z wyspy.Adaira, którą na Zachodzie wszyscy nazywają Corą, mieszka ze swoją „nową” matką i bratem w Kirston. Dziewczyna, rozdarta między przeszłością a przyszłością, między miłością a powinnością, nie potrafi odnaleźć się w klanie Breccan.Równie skłócone jak ludzie są duchy żywiołów. Kiedy pozostałe buntują się przeciwko Bane’owi, ten zsyła klątwę na wyspę. Na Wschodzie ziemia i ludzie zaczynają chorować, na Zachodzie brakuje żywności, a przemoc jest na porządku dziennym. Cadence pogrąża się w chaosie…„Wciągnęła mnie od pierwszej strony… Naprawdę magiczna.”
Ponowne spotkanie z mieszkańcami wyspy Cadence wyszło lepiej niż poprzednie. Rebecca Ross od pierwszych stron buduje fantastyczny klimat oparty na folklorze i wierzeniach klanów. Przez kolejne rozdziały ,,Ognia nieskończonego" snują intrygującą historię, w której więzy rodzinne i zobowiązania wobec nich zaczynają zaciskać się na szyi bohaterów niczym sznur.
Jack i Adaira zostali rozdzieleni przez dawne tajemnice. Laidress Wschodu zrzekła się swojego tytułu i udała się na Zachód, by zapobiec dalszym napięciom w relacjach klanów. Po drugiej stronie rzeki Adaira poznaje tradycje i uwarunkowania swojego ludu, które ich determinują. Duchy żywiołów nie ułatwiają życia bohaterom. Klan Tamerlaine boryka się z zarazą, a klan Breccan brakiem pożywienia i rabunkami na ich tle.
Na początku tego roku przeczytałam ,,Rzekę zaklętą", czyli pierwszy tom dylogii ,,Elements of Cadence". W swojej opinii zwróciłam uwagę, że książka jest dobra, ale miałam przy niej trochę uwag do charakterystyki bohaterów. W kontynuacji autorka poświęciła im więcej czasu. W końcu ich charakteru nie opierają się tylko na utartych rolach społecznych, które zostały im przypisane odgórnie. Wręcz przeciwnie teraz mogli się bardziej wykazać. W ,,Ogniu nieskończony" jest kilka nowych niejednoznacznych postaci. Dużo do fabuły wnosi większa ingerencja w przebieg fabuły bóstw. Pozwoliło to bardziej zaangażować się w losy bohaterów.
Adaira w końcu staje się samodzielną postacią, które dorasta do podejmowania trudnych decyzji. Często sprzecznych z wyborami innych osób. Wykazuje cechy dobrej przywódczyni: silnej i niezależność, ale jednocześnie mającej w sobie ciepło rodzinne.
Jack świetnie sprawdza się w relacjach międzyludzkich, choć trudno mi odsunąć na bok myśli, że w ,,Ogniu nieskończonym" stał się narzędziem w rękach autorki, która popychała fabułę do przodu. Dalej jest lojalnym i gotowym do poświęceń bardem, ale zatracił swoją indywidualność i osobowość.
Torin i Sidra pozostają sympatycznymi postaciami, które stoją przed nowymi wyzwaniami oraz muszą odnaleźć się w nowych rolach.
Relacje w drugim tomie dylogii, podobnie jak w pierwszy są przedstawiane dość subtelnie i z wyczuciem. W sposób ciekawy i angażujący. Na tle dość dobrze poprowadzonych wątków pobocznych, do których doszły intrygi i spiski, wyróżnia się los postaci Moreya Breccan. Brak jego emocjonalnej podbudowy, zwłaszcza w relacjach rodzinnych i dość pośpieszne rozwiązanie, które pozostawione jest bez mocniejszego akcentu Muzyka dalej odgrywa istotną rolę w budowaniu historii.
Rebecca Ross świetnie prowadzi tempo narracji. Jest ono niespieszne. Pozwala budować przez piękne ekspozycje opisów historię wyspy. Uwielbiam w drugim tomie światotwórstwo, choć ogranicza się tylko do wyspy, a Kontynent jest tylko wspominany. Kto wie, może za parę lat autorka wróci do tego świata i rozwinie tę stronę opowieści. W książce ,,Ogień nieskończony" autorka przede wszystkim rozbudowuje hierarchie bogów, ich historię oraz systemem magicznym. Ross Narracja jest trzecioosobowa z perspektywy kilku bohaterów.
Można powiedzieć, że ta książka ma dwa zakończenia. Ostateczne wydaje się lekko rozciągnięte w czasie, przez co ucierpiało trochę napięcie, ale nie odbiera to satysfakcji z całej lektury.
,,Ogień nieskończony" to książka dużo lepsza od pierwszego tomu. W ciekawy i naturalny sposób rozwiązuje wątki bohaterów. Jestem nią zachwycona, ponieważ otula fantastycznym klimatem i mnogością emocji. Nie będę ukrywać ostatni tom dylogii ,,Elements of Cadence" zaskoczył mnie pozytywnie i nie mogłam się od niego oderwać. Zdecydowanie rozbudza apetyt na kolejne książki autorki.
Współpraca reklamowa: wydawnictwo You&YA
Czyli nie dopadła jej klątwa pierwszego tomu. Super.
OdpowiedzUsuńNie znam pierwszej części.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to moje klimaty
OdpowiedzUsuń