,,Najnowsza książka autora bestsellerowego "Był sobie pies" w świątecznej odsłonie.Josh Michaels jest oburzony, kiedy sąsiad podrzuca mu pod drzwi ciężarną suczkę Lucy. Nie może jednak oprzeć się ufnemu spojrzeniu brązowych oczu zwierzaka i chociaż nigdy nie miał psa, postanawia przygarnąć Lucy. Kiedy na świat przychodzi pięć uroczych szczeniaczków, Josh zgłasza się po pomoc do lokalnego schroniska, gdzie poznaje dowcipną i kochającą zwierzęta Kerri, która uczy go, jak dbać o psią rodzinkę. Wspólnie przygotowują szczeniaki do adopcji w ramach świątecznego programu szukania nowych domów psiakom ze schroniska.Niespodziewanie Josh zaczyna darzyć dziewczynę gorącym uczuciem, a im bardziej zakochuje się w Kerri, tym bardziej kocha swoją nową futrzaną rodzinę, która wniosła niesamowitą radość do jego życia. Kiedy zbliżają się święta i termin oddania szczeniaków, Josh zastanawia się, czy będzie w stanie bez nich żyć.Najsłodsza psia historia na święta, który wzruszy i rozbawi do łez każdego czytelnika.''
W zeszłym roku mieliśmy wysyp książek świątecznych, w tym roku nie będzie inaczej. Dlatego zaparłam się w sobie, by przed sezonem przeczytać jakąś książkę w tym klimacie i tak przed jesienią sięgnęłam po ,,Psiego najlepszego: Był sobie pies na święta". Zrobiłam to z dwóch powodów: miał w tytule święta i pies był miał być ważną częścią fabuły tej książki.
Historia przedstawiano w książce Bruce Camerona zaczyna się kilka miesięcy przed grudniem. Pewnego dnia Joshowi nagle sąsiad podrzuca psa pod opiekę, ponieważ musiał pomóc bratu lecąc do niego, do innego kraju. Główny bohater nie jest przygotowany, by zaopiekować się Lucy. Na dodatek okazuje się, że suczka jest w ciąży a kilka dni później ktoś podrzuca pod dom Josha szczeniaki. Mężczyzna szuka pomocy w schronisku gdzie poznaje Kerri. Na przestrzeni paru miesięcy obserwujemy jak zmienia się życie głównego bohatera, poznajemy jego przeszłość i widzimy jak zacieśnia się jego więź z zwierzętami
Jeśli chodzi o bohaterów to nie są oni szczególnie dobrze przedstawieni z wyjątkiem głównego bohatera. Łatwo ich przedstawić, ponieważ są stereotypowi, pozbawieni charyzmy i charakteru. Tak poznajemy przyjaciół głównego bohatera, którzy za wszelką cenę chcą mu znaleźć dziewczynę. Leigh bardziej naciska i nie poddaje się, nawet jeśli do tej pory nie wszystko szło w tym kierunku po jej myśli. Wayne nie wywiera takiej presji, ale podporządkowuje się żonie. O Amandzie nie chcę za wiele pisać, bo łatwo zdradzić jej rolę w tej historii. Już na początku można się tego domyślić.
Josh z kolei jest odpowiedzialnym, samotnym mężczyzną, za którymi ciągną się wydarzenia z przeszłości, a dokładnie z dzieciństwa. Te sytuacje miały bardzo duży wpływ na niego i na jego relacje z innymi.. Można odnieść wrażenie, że w niektórych strefach swojego życia, użala się nad sobą. Miały one bardzo duży wpływ na niego i na jego relacje z innymi.
Kerrie, pracownica schroniska bardzo mu pomogła w opiece ma pieskami. Motywowała i dawała dobre rady. Postać po prostu bez wad.
Tytułowe psy są motorem do zmian w życiu głównego bohatera, ale także w książce ,,Psiego najlepszego: Był sobie pies na święta" mamy również inne wątki, które są interesujące i ważne.
Pojawia się motyw osamotnienia i rozbitej rodziny, zdrady a nawet zemsty. Wiem, możecie być zaskoczeniu. Autor przeważnie przedstawia po macoszemu konsekwencje poszczególnych decyzji. Może z wyjątkiem wątku rodzinny. Z kolei relacja romantyczna jest do bólu przewidywalna. Bardzo żałuję, że lepiej nie wybrzmiał wątek wyboru psa jako prezent na święta, ponieważ jest to dość powszechny pomysł, często nieprzemyślany. Na czym cierpią tylko psy (ale także inne zwierzęta), ponieważ bardzo często są one porzucane, oddawane do schronisk lub po prostu źle traktowane.
Najbardziej jednak rozczarował mnie wątek z sąsiadem Josha. Nie został on w żaden sposób rozwiązany, a tego wymagał. Autor po prostu "zamiótł go pod dywan". Szkoda, bo był to jeden z ciekawszych jak nie najbardziej interesujący wątków z oryginalnym pomysłem.
Jeśli szukacie książki z klimatem świątecznym, to tu go nie znajdziecie. Pomimo tego, że nawet szata graficzna w środku książki kojarzy się z okresem zimowym. Samo osadzenie finału historii przed dzień świąt nie wystarczy, by poczuć ten klimat.
Bruce Cameron zdecydował się na narracje pierwszoosobową z perspektywy Josha. Napisana jest językiem potocznym. Przez większość książki myślałam, że napiszę, iż dialogi są dobre i naturalne, ale pod koniec książki takie nie są.
,,Psiego najlepszego: Był sobie pies na święta" to lekka, przyjemna i niezobowiązującą książka, która stara się podejmować ważniejsze tematy z różnym skutkiem. Można po jej przeczytaniu mieć poczucie straty czasu, dlatego polecam wam ją w formie audiobooka jeśli wam się nudzi przy prasowaniu czy myciu naczyń. Nawet jak na chwilę się zamyślicie, nie powinniście nic stracić. Ja tym czasem idę dalej szukać swojej idealnej świątecznej powieści.
Pierwszy raz spotykam się ze Świąteczna książka pewnie dlatego, ze co roku skręcona jestem w świąteczne filmu i piosenki
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę po coś nowego za sprawa Twojego postu
Jest od groma świątecznych książek. Ja z kolei w tym roku nie widziałam ani jednego świątecznego filmu. Piosenek też za dużo nie słuchałam, pewnie dlatego, że nie jeździłam komunikacją miejską.
UsuńSłyszałam o tej książce, swego czasu chciałam ją przeczytać, ale jakoś się nie złożyło. Może kiedyś akurat gdzieś uda mi się po nią sięgnąć :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Może kiedyś uda ci się ją przeczytać.
UsuńRównież pozdrawiam.
W takim razie sprawdzę, czy mamy w pracy audiobook. Wiem, że w formie papierowej ta książka jest dostępna.
OdpowiedzUsuńNa Legimi jest audiobook, ale nie wiem w jakim języku, bo akurat ja mam tylko abonament z ebookami.
UsuńMoja przyjaciółka bardzo ucieszyłaby się z tej książki :)
OdpowiedzUsuńSuper!
UsuńOkładka, która już za sprawą promocji, stała mi się familiarna, a że lubię psie historie, to za jakiś czas chętnie spotkam się z książką. :)
OdpowiedzUsuńRozumiem. Zwierzęta na okładkach jednak działają i zwracają uwagę.
UsuńSzkoda, że książka cię rozczarowała. Wierzę że uda ci się znaleźć dobrą książkę świąteczną 😊
OdpowiedzUsuńTak czasem bywa. Na pewno, zwłaszcza, że co roku wydawanych wiele świątecznych tytułów.
UsuńCiekawa jestem, czy i mnie te zastrzeżenia popsują nieco spotkanie z książką, najbardziej mi szkoda będzie, kiedy zapowiedzi świątecznych klimatów nie potwierdzą się.
OdpowiedzUsuńTo zależy od naszych osobistych preferencji i na co zwracamy uwagę w książce.
UsuńSwego czasu chciałam przeczytać tę książkę, ale mi się nie udało. Może kiedyś się jeszcze uda. ��
OdpowiedzUsuńJa też za nią długo się zbierałam. Czas pokaże.
UsuńKsiążka przypomina trochę Kevina samego w domu, z jednej strony dobrze bo świąteczna, a z drugiej w środku nie na nic specjalnego.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak na ten komentarz odpisać. Kevina widziałam za dziecka wiele razy, później nawet go nie włączaliśmy. On stał się jedną z ponadczasowych komedii, tymczasem o tej książce szybko się zapomina.
UsuńMyślę, że od czasu do czasu warto się skusić na taką lekką książkę.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, ale jednak warto zachować pewną konsekwencję.
UsuńCzytałam inną książkę z tej serii, bodajże - 'Był sobie pies" i nie byłam zawiedziona. Faktycznie takie lekkie i przyjemne historie.
OdpowiedzUsuńNie byłam pewna czy ona należy do tej serii. Dobrze, że się nie zawiodłaś.
UsuńCiekawy pomysł na taką książkę, chociaż szkoda, że nie do końca zrealizowany...
OdpowiedzUsuńNiestety tak czasami bywa.
Usuńnie lubię takich książek, nie dość, że świąteczny klimat to jeszcze pies. Jak widzę po Twojej recenzji nie jest to też najlepsza książka ogólnie, więc ominę. Chociaż okładka urocza.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Szkoda, że tylko okładka jest dobra.
UsuńPuściłam tę książkę w świat po przeczytaniu, ale samą lekturę dobrze wspominam. Taka trochę naiwna, słodka i puchata od szczeniaczków :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że dobrze ją wspominasz.
UsuńNie miałam okazji czytać, ale siostra tak i była nią naprawdę oczarowana.
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że siostrze się podobała.
UsuńOkładka zachęca ^^ słyszałam o tej książce i w sumie chalcialabym ja przeczytać zobaczymy kiedy to nastąpi:)
OdpowiedzUsuńOkładka jest naprawdę urocza.
UsuńCzytałam tę książkę w zeszłym roku właśnie w okresie świątecznym. Płakałam jak bóbr. Wspaniała książka i bardzo emocjonalna jak dla mnie :) Jest to chyba jedna z niewielu książek, którą mogłabym przeczytać raz jeszcze i na pewno by mnie wzruszyła :)
OdpowiedzUsuńOoo, mnie ta książka nie wzruszyła. Nawet nie wiedziałam, że może takie emocje wywołać. To świetnie.
UsuńJAki słodziak na okładce
OdpowiedzUsuńUroczy jest,
Usuńjej ta okładka jest taka urocza, aż chce się czytać!
OdpowiedzUsuńtakie lekki propozcyje są idealne przed świetami
Rzeczywiście może być dobra na święta.
UsuńOkładka akurat jest najlepsza.
dla odstresowania się taka pozycja - czemu nie;)
OdpowiedzUsuńMożna i tak do niej podejść.
UsuńPrzeczytałam tylko "Był sobie pies" i to była dla mnie poruszająca i piękna książka. Myślę, że ta również by mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńAkurat tej książki nie czytałam i nie wiem czy sięgnę po nią ostatecznie.
UsuńTa książka jest chyba dość popularna, ale przyznam szczerze, że jej nie czytałam. Może rzeczywiście audiobook to dobra opcja jako towarzysz przy świątecznych przygotowaniach :)
OdpowiedzUsuńChyba tak, właśnie w okolicach świąt dość często widzę ją na bookstagramie.
UsuńKiedyś wygrałam tę książkę i tak leży już u mnie bardzo długo na półce. Jakoś mnie do niej w ogóle nie ciągnie. W szczególności teraz, jak piszesz, że w ogóle nie ma świątecznego klimatu. Ja też nie czytam,, świątecznych" książek wolę filmy. Jednak w tym roku chyba tak jak ty na coś się skuszę.,, Opowieść Wigilijna" się nie liczy, bo to moja tradycja ;)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko gratuluję wygranej. Ja w ogóle w tym roku nie widziałam świątecznych filmów za to przeczytałam więcej książek, w tym klimacie.
UsuńLubię czytać takie lekkie książki przed świętami. Wprowadza mnie to już trochę w magiczny nastrój. Czekam na kolejną Twoją propozycję książki.
OdpowiedzUsuńRozumiem, ja aż tak nie czuję tego nastroju. Kolejna propozycja będzie w przyszłym roku.
UsuńUwielbiam świąteczne książki, zwłaszcza zimą oraz zwierzęta, także to super połączenie :D
OdpowiedzUsuńhttps://rilseeee.blogspot.com/2020/12/swiateczne-rozdanie.html
Fajnie połączenie, jeśli dobrze się je wykorzysta.
UsuńCzytałam tę książkę zaraz po premierze i byłam oczarowana. To jak ona jest pięknie napisana no i pieski. Kocham takie książki i chętnie sięgam po wszystko od tego autora.
OdpowiedzUsuńMnie tak nie oczarowała, ale każdy ma inne gusta i na coś innego zwraca uwagę w książkach.
UsuńChyba nie tym razem. Raz, że nie zachęcająco jakoś o niej piszesz. Dwa, że omijam wszystkie ksiązki ze zwierzętami. Za bardzo mnie wzruszają ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem. Zwierzęta same potrafią rozczulić.
UsuńCzytałam już wiele książek tego typu, jednak tej jeszcze nie miałam okazji.
OdpowiedzUsuńA planujesz ją przeczytać?
UsuńCzytałam i bardzo miło ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że miło ją wspominasz.
Usuńudanego czytelniczo dnia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńRaczej nie sięgnę, szkoda mi czasu na takie średniaki.
OdpowiedzUsuńMnie też, ale czasami zdarza mi się po takie książki sięgnąć.
UsuńDo książek ze świętami w tle mam dość ambiwalentny stosunek i jeżeli już po coś sięgam to musi być to książka z gatunku, który mi się podoba i tak np. wolę sięgnąć bardziej po coś w stylu "Upiornych świąt" czy "Ekspresu polarnego". A co do "Psiego najlepszego" to raczej sobie odpuszczę, bo coś czuję, że mogłabym się rozczarować.
OdpowiedzUsuńMogłabyś się rozczarować, albo wręcz przeciwnie. Też wolę książki świąteczne w tym klimacie.
UsuńFajne są takie świąteczne historie, ale ja wolę nietuzinkowe książki :) Jakoś potem te wszystkie podobne do siebie mi się mieszają.
OdpowiedzUsuńZdarza się tak.
UsuńJakoś nie mam przekonania do tej książki, dlatego rozejrzę się jednak za inną świąteczną powieścią.
OdpowiedzUsuńZe wszystkich świątecznych książek jakie w tym roku przeczytałam, ta wypada najsłabiej.
UsuńKsiążkę czytałam w tamte święta i byłam naprawdę bardzo zadowolona. Uwielbiam takie historię są urocze.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że ty jesteś z jej lektury zadowolona.
UsuńSpotkałam się z tą książką i mam w planach ją przeczytać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ciekawa jestem czy tobie się spodoba.
UsuńRównież pozdrawiam!
Ja nie przeczytam, ale znam fankę książki "Był sobie pies" więc dzięki tej książce jeden prezent mam z głowy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Akurat ,,Był sobie pies" nie czytałam. Cieszę się, że "pomogłam" ;).
UsuńSlyszalam o ksiazce "Byl sobie pies", ale jej nie czytalam. Moze przeczytam? Ale drugiej czesci chyba nie przeczytam. Dziekuje za recenzje! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa ogólnie nie czytałam ani pierwszej, ani drugiej części.
UsuńNie żałuję, że nie sięgam po tego typu książki. Szczególnie denerwujące w nich jest to, że pojawiają się na jesień, a nie dopiero w grudniu, by budować klimat. Choć jak widać, niektóre i do tego się nie nadają
OdpowiedzUsuńDoskonale cię rozumiem. Pojawiają się w październiku i do grudnia człowiek jest już zmęczony tym tematem.
UsuńTen tytuł już mi się podoba i chętnie przeczytam tą książkę. Szkoda, że nie ma tu tego klimatu świątecznego.
OdpowiedzUsuńMoże ty znajdziesz w niej ten świąteczny klimat.
UsuńMam ją już za sobą i uważam, iż jest naprawdę godna polecenia.
OdpowiedzUsuńFajnie, że dobrze ją wspominasz i polecasz.
UsuńCzytałam kiedyś i bardzo mi się podobała ta książka :)
OdpowiedzUsuńI to jest najważniejsze, że tobie się podobała.
UsuńI takie właśnie lektury na czas świąt lubimy najbardziej. Na inne przyjdzie czas później 🙂
OdpowiedzUsuńW takim razie to idealna książka dla was.
UsuńIdealna lektura na nadchodzące święta,pełna ciepła i pozytywnych emocji :)
OdpowiedzUsuńAż tak nie jest pełna pozytywnych emocji.
UsuńJakieś niedociągnięcia jak widzę w tej książce są, ale ja jednak bym jej dała szansę - najwyższej będę żałować.
OdpowiedzUsuńPowtarzam to zawsze. Zawsze warto się samemu przekonać. Może tobie się spodoba.
UsuńCzytałam w poprzednich latach, ale to taka sobie opowiastka, lekka i przyjemna, ale bez szału.
OdpowiedzUsuńDokładnie taka jest.
UsuńNie miałam jeszcze okazji jej czytać, ale zapowiada się naprawdę świetna lektura.
OdpowiedzUsuńFajnie, iż uważasz, że zapowiada się świetnie.
UsuńTa książka jest naprawdę świetna, cudownie jest przenieść się do takiego świata.
OdpowiedzUsuńSuper, że miło ją wspominasz.
UsuńCzytałam już jakiśczas temu - zapomniałam o niej :)
OdpowiedzUsuńChyba to nie najlepiej o niej świadczy.
UsuńOooo, śnieg u ciebie pada!
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką historii świątecznych, a tym bardziej połączonych z psami :P.
W ogólne nie rozumiem fenomenu tych książek.
Jak nie ma za oknem, to przynajmniej u mnie na blogu będzie.
UsuńWiem z czego on wynika, ale także nie potrafię go zrozumieć.
Zapowiada się na idealną grudniową lekturę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Fajnie, że tak uważasz.
UsuńPamiętam, że to (chyba) zeszłoroczny, świąteczny hit :)
OdpowiedzUsuńTa książka chyba co roku w okolicach świąt jest popularna, a wdaną ją trzy lata temu.
Usuńna pewno okładkę ta książka ma piękną :P ale co do treści, to chyba spasuję:P no chyba, że rzeczywiście w formie audiobooka :D
OdpowiedzUsuńOkładka jest przeurocza.
UsuńMyślę, że kiedyś sięgnę :)
OdpowiedzUsuńTo fajnie. Może tobie się spodoba.
UsuńCzytałam tę książkę już bardzo dawno temu i co prawda nic z niej nie pamiętam, ale wiem że mile spędziłam przy niej czas. ;)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj nie świadczy to dobrze o książce jeśli o niej zapominamy, ale najważniejsze, że miło ją wspominasz.
UsuńOglądałam tylko film ,,Był sobie pies" i bardzo mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńJa nie widziałam filmu, ale fajnie, że ci się podobał.
UsuńCzytałam " Byl sobie pies". Bardzo mi się podobały i był to ciekawy pomysł na sama historię. Zastanawiam się właśnie czy nie sięgnąć po inne ksiązki autora. Kinga
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie czytałam ,,Był sobie pies" i na tym etapie są małe szanse, że sięgnę po tę książkę.
UsuńŚwietnie, że ci się podobała.
OdpowiedzUsuńTa książka jest naprawdę cudowna, taka ciepła, urocza, uwielbiam ją.
OdpowiedzUsuń