Dzisiaj miałam pisać o jednym filmie, ale jego polska premiera została przeniesiona na styczeń. Ponad miesiąc po światowej, więc nastąpiła szybka zmiana planów i dzisiaj o ,,The Lost Daughter" (co może wydawać się dziwne). O tym filmie wiedziałam dość sporo, bo dużo się o nim mówi w kontekście nagród filmowych. Dobrej reżyserii i świetnego aktorstwa i tutaj również spotkała mnie małe zaskoczenie, którego wynik głównie z tego, że obserwuje znacznie więcej zagranicznych stron i okazało się, że polska premiera filmu Maggie Gyllenhaal odbędzie się trzy miesiące po światowej premiery na Netflixie, ale myślę, że warto o tym filmie już teraz wspomnieć, w związku z nadchodzącymi nominacjami do Oscarów (na marzec w planach mam już inne posty).
Po tym długim wstępie, będzie naprawdę krótko o samym filmie, ponieważ podczas zdjęć i całego procesu produkcji obyło się bez komplikacji i utrudnień, a przynajmniej na razie takie historie z planu nie ujrzały światła dziennego.
Jak to zwykle bywa prace nad filmem rozpoczęły się na długo przed oficjalną informacją w prasie. Film powstał na podstawie książki Eleny Ferrante o tym samym tytyle. W 2018 roku Maggie Gyllenhaal nabyła prawa filmowe do jej zekranizowania. Została także jego producentką, scenarzystką i reżyserką. ,,The Lost Daughter" to jej pełnometrażowy debiut.
Zdjęcia ruszyły w połowie września n wyspie Spetses w malowniczej Grecji.
Obsada: Olivia Colman, Dakota Johnson, Jessie Buckley, Paul Mescal, Dagmara Domińczyk, Oliver Jackson-Cohen, Peter Sarsgaard i Ed Harris.
Trailer
Materiały zza kulis
Fragment filmu,,The Lost Daughter" podobnie jk ,,Diuna" miał premierę na tegorocznym festiwalu w Wenencjii gdzie Maggie Gyllenhaal otrzymała Złotego Osella za najlepszy scenariusz. Dakota Johnson żeby zagrać w tym filmie porzuciła rolę w produkcji ,,Don't Worry Darling", w reżyserii Olivii Wilde. Film ten ma zapowiedzianą premierę dopiero na 23 września 2022 roku, ale wokół niego już tworzy się Oscarowy szum. Zagrali w nim: Florence Pugh, Chris Pine, Gemma Chan i Harry Styles.
Olivia Colman w zeszłym roku zagrała w nagrodzonym przez Akademię filmie ,,Ojciec", (o którym parę razy już pisałam na blogu i jeszcze raz gorąco go polecam) a w tym szeroka roku szeroka publiczność może zobaczyć ją w ,,Córce". Ciekawy dobór tytułów.
Elen Ferrante to pseudonim włoskiej powieściopisarki, która w 2006 roku wydała ,,The Lost Daughter". Na amerykański czytelnicy musieli poczekać dwa lata. Za polski przekład odpowiada Lucyna Rodziewicz-Doktór.
Leda to rozwiedziona nauczycielka literatury angielskiej. Gdy jej córki wyjeżdżają do Kanady, by zamieszkać z ojcem, może się wydawać, że czeka ją okres pełen bólu i melancholii. Tymczasem kobieta z zażenowaniem stwierdza, że czuje się wolna, a jej życie staje się lżejsze.
Leda postanawia wyjechać na wakacje nad morze, na południe kraju. Kilka pierwszych dni upływa jej spokojnie, do czasu aż kobieta spotyka pewną obcesową rodzinę, w obecności której czuje niepokój, a czasem nawet strach.
Jedno, z pozoru niewinne, zdarzenie, sprawia, że do Ledy powracają wspomnienia wyborów, których dokonała jako matka, a które poważnie wpłynęły na losy jej rodziny. Z czasem ta spokojna opowieść o odkrywającej siebie na nowo kobiecie staje się historią konfrontacji z przeszłością i trudnym macierzyństwem...
Film za granicą był wyświetlany w kinach od 17 grudnia. Na platformę streamingową w wielu krajach trafi 31 grudnia, ale niestety nie w Polsce, bo do nas trafi dopiero 4 marca 2022 roku (sprawdzałam n kilku stronach). Prawdopodobnie najpierw do kin.
Źródła: Netflix / Sonia Droga
“Gyllenhaal makes true cinema” - Elena Ferrante on #TheLostDaughter 🎥➡️
— the LOST DAUGHTER (@thelostdaughter) December 15, 2021
In select theaters December 17 and on Netflix December 31. pic.twitter.com/TZgpg60O5a
Brak komentarzy:
Nowe komentarze są niedozwolone.