Idealna seria dla fanów Jennifer L. Armentrout, Sarah J. Mass i Holly Black!Porzucona. Wyszkolona do walki. W przeszłości zauroczona mężczyzną, który ją upokorzył.Dwudziestoczteroletnia Alli jest w połowie człowiekiem, a w połowie fae. Jako sierota i w dodatku mieszaniec nie ma praktycznie żadnych praw.W sekretnym, magicznym miejscu nazywanym Underhill Alli od lat jest szkolona na wojownika. Każdego dnia podczas morderczych treningów może stracić życie. Pewnego razu wydarza się coś niewyobrażalnego. Underhill się zapada i nikt nie może już do niego wejść. Tracąc więź z magiczną krainą, fae wpadają w szał.Tylko Alli wie, kto jest za to odpowiedzialny i szybko się orientuje, że jedyne, co może teraz zrobić, to uciekać. Musi znaleźć odpowiedź na to, jakim cudem tak magiczne miejsce zostało zniszczone. Zadania z pewnością nie ułatwi fakt, że jest ścigana przez zabójczo przystojnego mężczyznę, który kiedyś był obiektem jej westchnień.
,,Dwór miodu i popiołu" to druga książka wydana przez wydawnictwo Nowe Strony. Pierwszą powieścią spod ich znaku była ,,Dziewczyna, która skoczyła do morza" Axie Oh. Klimat tej powieści mnie oczarował, więc spokojnie sięgnęłam, po ich kolejną publikację w ogóle nie sugerując się porównaniami do Mass i Armentrout (dla mnie nie są zbyt zachęcającymi porównaniami). W końcu już nie raz czytałam rekomendację na książce, której autor sugerował, że to idealna książka ,,dla fanów ...." ostatecznie wychodziło na to, że te pozycje nawet obok siebie nie stały. Oczywiście tytuł mocno nawiązuje do cyklu Sarah J. Mass ,,Dwór Cierni i Róż". Osobiście nie przepadam za jej twórczością, a moje pierwsze spotkanie z książkami Jennifer Armentrout należało do mocno przeciętnych (o czym pisałam niedawno na blogu).
Trochę się rozpisałam, ale pora przejść do meritum. Prawdopodobnie tego posta, by na razie nie było, gdyby ,,Dwór miodu i popiołu" mi się spodobał, ale niestety tak nie było. Uznałam, że kilka zdań na Instagramie o tym dlaczego ta książka jest dla mnie zła, to zbyt mało, by to dobrze uzasadnić.
Książka Shannon Mayer i Kelly St. Clare rozpoczyna się w ostatnich godzinach treningu głównej bohaterki. Kallik bez jest pól człowiekiem, pól fae. Przez ostatnie osiem lat była poddawana rygorystycznemu treningu, który w końcu dobiegł końca, będzie mogła wrócić do domu i rozpocząć pracę. Niestety na ostatniej prostej dzieje się coś niezwykłego, co może zagrać jej bezpieczeństwu i innych fae. Na jej oczach rozpadło się Underhill, dziewczyna jest prawdopodobnie jedyną osobą, która może odkryć,co tak naprawdę stało się tego dnia i postanawia odkryć prawdę na własną rękę. W ślad za nią ruszają przyjaciele i wrogowie.
Do książki Shannon Mayer i Kelly St. Clare mam wiele zastrzeżeń, ale chyba najwięcej do kreacji bohaterów, które albo są przykrymi stereotypami, albo toksycznymi osobowościami, którym trudno kibicować. Przede wszystkim autorkom w tej książce nie udało się nakreślić wiarygodnych i przejmujących relacji.
Alli to typowa przedstawicielka tego gatunku, przy tym jest dość nijaka. Oczywiście jest dziewczyną, która do końca nie zna całej prawdy o sobie ani o swoich umiejętnościach. Jest silną, odtrąconą dziewczyną o wrażliwej duszy, która pechowo zakochała się w chłopaku, który ją traktuje gorzej niż rzeczy. Ma 24 lata a czasami zachowuje się jak nastolatka dopiero wchodząca w okres dojrzewania. To jeszcze nic.
Moim zdaniem autorki bardzo skrzywdziły jej przyjaciółkę, brutalnie ją uprzedmiotawiając. Dosłownie jej osobowość sprowadziły do tego, że ma duże kobiece kształty, dobrze gotuje i przyciąga do siebie dużo przedstawicieli płci przeciwnej. Po tym jak Alli wymknęła się z przyjęcia, nie ma żadnej przydatnej roli.
Hiacynta nie jest najgorszą postacią, jest nią Faolan. Starszy, odpowiedzialny, dobrze przeszkolony chłopak, który jest bardzo toksyczny, choć mam wrażenie, że autorki nie chciały, by go tak odbierać. Miał być tylko odpychający do pewnego momentu, ale wyszło inaczej. Jego decyzje nie mają porządnego umotywowania.
Poza kiepskimi bohaterami ,,Dwór miodu i popiołu", powiela wiele schematów gatunkowy, co samo w sobie do końca nie jest złe, gdy są one wykorzystane wykorzystywanie jakiś ciekawy sposób.
Zaczynając od motywu ''hate to love", który nie jest przekonujący, a między bohaterami nie ma chemii. W zauroczenie głównej bohaterki jeszcze można uwierzyć, ale w uczucia Faolana już nie do końca. Biorąc pod uwagę, że pomiatał nią i stosował przemoc psychiczną. Nawet jeśli musiał udawać zdystansowanego, wyrachowanego i okrutnego, mógł wykazać jakiś cień troski, by jego "nagła zmiana" miała, choć podstawy, a nie wynikała tylko z kalki gatunkowej. Chyba że założymy, iż poczuł się zazdrosny i potrzebował większej kontroli nad główną bohaterką, ale to raczej też nie stawia go w dobry świetle. Musicie wiedzieć, że autorki w książce ,,Dwór miodu i popiołu" próbowały stworzyć trójkąt miłosny, ale chyba same zauważyły, że to zły pomysł i z niego zrezygnowały. Szkoda, że zostawiły zalążki tego wątku w tekście.
Oczywiście Alli i Faolan są z "dwóch różnych światów". Jedno jest Seelie a drugie Unseelie.
Standardowo główna bohaterka jest sierotą, ale wątek podtrzymywania relacji z nieobecnymi rodzicami jest nikły, a wraca w zakończeniu. Niestety nie ma odpowiedniej podbudowy, przez co zakończenie wydaje się lekko naciągane i pozbawione stawki.
Czy Alli jest przysłowiowym "chosen one"? W 100% ale nie wchodząc, w szczegóły nawet w tej roli zawodzi, co na swój sposób jest ciekawym posunięciem, ale jako całokształt się nie broni. Jeszcze ten nieszczęsny fragment z tłumaczeniem jej imienia.
W książce ,,Dwór miodu i popiołu" były próby podejmowania tematu rasizmu, ale niestety jest to kolejny wątek, który został zepchnięty na później i nierozwinięty w żaden ciekawy sposób. Mało tego autorki dość mocno sugerowały w tekście, że doszło w pewnym momencie do gwałtu, ale ostatecznie wyszło, że zostało to napisane mimochodem, a w kolejnych rozdziałach było miejsce na konfrontacje ofiary z oprawcą i w sumie jest, ale ten wątek nie zostaje poruszony. Z kolei inne rzeczy, bardzo proste, autorki tłumaczą łopatologicznie.
Powieść ,,Dwór miodu i popiołu" została napisana dość prostym, miejscami bardzo infantylnym językiem. Padają takie sformułowania jak "bad boy".Sama akcja książki gna do przodu na złamanie karku, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko i błyskawicznie można o niej zapomnieć.
Czasami świat popycha nas w kierunku, który wydaje się niewłaściwy, bo nie go wybraliśmy. To nie znaczy, że wiedze nas w złą stronę, po prostu nie przewidzieliśmy takiej ścieżki.
,,Dwór miodu i popiołu" Shannon Mayer, Kelly St. Clare to książka, która mi osobiście się nie spodobała. Nie miałam wobec niej dużych oczekiwań. Wystarczyłoby, gdyby była dobrą, rozrywkową książką, ale zamiast tego pozostawiła mnie z poczuciem straty czasu i frustracją. Na ten moment nie planuję sięgać po drugi tom tej trylogii. Może wam się bardziej spodoba niż mi, warto sprawdzić samej/emu
Szkoda, że książka nie spełniła Twoich oczekiwań.
OdpowiedzUsuńHmm ja póki co nie mam tej książki w swoich planach czytelniczych.
OdpowiedzUsuńOpinia mnie nie zachęciła, ale rzadko też sięgam po trylogie, ponieważ lubię ksiązki jakie kończą się na jednym egzemplarzu.
OdpowiedzUsuńKażdy ma prawo do własnej opinii. Jestem bardzo ciekawa moich.
OdpowiedzUsuńCzasem lubię sięgnąć po lekkie książki YA, ale coś mi się nie wydaje, żeby ta przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy ta seria ma zaciekawić fanki "Dworów" Sahry J Maas, bo coś tak podejrzewam.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie zdecydowanie zbyt schematyczne, ale książka na pewno trafi do serc niektórych młodszych czytelników.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ja też nie byłabym tą książką zachwycona - to chyba nie moje czytelnicze klimaty.
OdpowiedzUsuńMam książkę i dzisiaj planuje rozpocząć lekturę. Aż się trochę boję
OdpowiedzUsuńNie mówię nie, ale nie będę się za nią szczególnie rozglądać.
OdpowiedzUsuńNie sięgam po ten gatunek, więc książka nie dla mnie. Mam jednak osoby w najbliższym kręgu, które mogą się nią zainteresować.
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej wpadła mi w oczy, ale nie wiem czy chcę się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuń